Rozstanie po latach?!

Jak zacząć żyć po spędzonych kilku latach z jedną osobą, z jednym mężczyzną?Warto walczyć o stracone zaufanie, walczyć o jedyną prawdziwą miłość-warto!Ale jak?A jeśli się nie uda?Jeśli nie mamy już szans?To jak mamy wrócić do brutalej rzeczywistości?

jesli sie rozstaliscie to nie byla prawdziwa milosc

jak jestes taka smutna to mozemy sie spotkac

hej ja bylam z chlopakiem prawie cztery lata,mielismy brac slub i nagle wszystko sie rozwalilo...szybko sie ogarnelam sprobowalam wolnosci wychodzilam duzo z domu,spotykalam sie ze znajomymi i znalazlam nowa milosc...teraz patrze ze w tamtym chlopaku bylam zaslepiona nie zwracalam uwagi czy jestem spelniona szczesliwa,bylam zaslepiona i godzilam sie na siedzenie w domu i takie tam wiec jesli jestes mloda to nie rozpaczej a innemu facetowi zaufaj bo pamietaj ze nie kazdy jest taki sam

Walcz . Jeśli zawiniłaś wyciągnij rękę jeśli ją odrzuci to trudno.Pozdro

olać go, widocznie to nie był "ten" przecież nie mozna robić nic na siłę...odszedł raz, wiec moze to zrobić po raz kolejny...ja nie chciałabym żyć wiecznie w strachu, że mnie znowu zostawi...

Lepiej nie gdybać tylko brać się do roboty i walczyć! Jeżeli tego chcesz to osiągniesz to, jeżeli nie dokońca jesteś pewna odpuść sobie!

nie wiem jak Ci pomoc.... zalezy czemu sie rozstaliscie i w ogole...

Walczyć o stracone zaufanie? Czyli wnioskujemy, że zdradziłaś swojego mężczyznę lub zawiodłaś jego zaufanie w inny sposób. Ja swojej kobiecie bym nie wybaczył i jej starania o odzyskanie zaufania byłyby daremne.

Nie zdradziłam..a jeśli chodzi o powód, ciągłe napięcia, zazdrość..nie potrafił ze mną o "czymś" porozmawiać, bo łatwiej odejść niz walczyć z przeciwnosciami losu..przecież nie ma idealnego związku!Bardzo mi zależy na tym chłopaku-to z nim wyobrażam sobie starość, próbuje walczyć, ale on to odrzuca!

goń gada,niech już ci nigdy kłamstw nie opowiada.

Jak byś naprawdę coś do niego czuła to byś się nie pytała ludzi na forum tylko sama wiedziała co z tym zrobić widocznie to nie jest miłość tylko zauroczenie i strach przed byciem samotną. Może i warto dawać ludziom drugą szanse ale kolejnych już nie.

nieraz po 25 latach ktos odchodzi i to jest najwiekszy bol

z tego co piszesz wynika że on Cie nie kocha, tylko chce manipulować, to pedał!

Musimy żyć jakoś a jak sie nie da żyć to są inne wyjścia..Mi chłopacy robili dużo nadzieji ,ale zawsze kończyło sie to płaczem-ZDRADĄ... to jest 21 wiek =/ życie jest podłe ! jedno wam, powiem... =[

hehehe ale problemy ;] tego kwiata to pol swiata.. proste!

Prawdziwa miłośc? trudna sprawa. To, co wydaje nam się nie do przeżycia w danej chwili, po latach jest po prostu wspmnieniem...
Szukałam prawdziwej miłości kilka ŁADNYCH lat,gdy znalazłam... walczyłam o nią. I teraz jestem szczęśliwa!!!
{kiedyś los każdemu da szansę, wystarczy mocno chcieć.}- piszę, bo wiem!
Nie bądź "Smutna"- życzę Ci szczęścia!... na pewno będziesz szczęśliwa!
Mała

daruj sobie. smutek, tesknota i bol szybko mina. otworz sie na nowe znajomosci, nowych facetow, nowe zycie. nie rozmyslaj, nie wracaj do przeszlosci.
i sie nie smutaj. jest lato, slonce swieci. jedz nad wode, odpocznij, odganiaj sie od komarow, spojrz na zycie z nowej perspektywy.

ja po 8 miesiacach bycia z kims nie moge zapomniec choc minely juz 2 lata ale ja juz nie moglam walczyc bo bym rozbila rodzine. jezeli mozesz to walcz i jezeli jest warto choc nie mowie ze jest łatwo. najlepiej znalesc nowa milosc ale uwazaj bo nie jest to pewne ze trafisz lepiej tak jak ja to mialam i znów cierpie bo sie zakochalam a ta osoba nie jest tak zaangarzowana ale ja walcze. trzymam kciuki bo wiem jak to boli/pozdrowienia

bądz cierpliwa...on kocha.

hej ja bylem z dziewczyną prawie cztery lata,mielismy brac slub i nagle wszystko sie rozwalilo...długooo nie mogłem się sogarnąc, przypłaciłem zdrowiem (fizycznym i psychicznym). nie wiedziałem co to znaczy wolnosc mimo tego iż byłem osądzany o jej ograniczanie. całkowity brak zrozumienia dziewczyny z "dobrego" i zamożnego domu bardzo mnie krzywdził, ale nie czas na żale. nie uwazam ze wolnosc to częste wychodzenie z domu- wolnośc to cos innego- to wolne oraz radosne serce a nie przyjemności towarzyskie i hulanki. i pewnego dnia kiedy wszystko działo się tak samo jak zawsze spotkałem dziewczynę. rozmowa, sms, rozmowa , spotkanie itd... za rok bierzemy ślub i jestesmy bardzo szczesliwi. ja zawdzieczam wszystko Bogu. kiedy Ją poznałem byłem na krawędzi. staczałem się. teraz jest inaczej. chcemy byc razem, na zawsze. i trzeba pamiętac o bardzo waznej rzeczy- potrafmy przyznawac się do popełnionych błędów. nie karmijmy naszych sumien tanimi wymówkami. bądźmy szczerzy a nie zauroczeni i egoistyczni. nie róbmy nic, to wszystko samo się zrobi, bez wypadów towarzyskich. to nie gwrantuje szczęscia...

Jestem cierpliwa, walczę, robię wszystko co mogę, co potrafie co wejdzie do mojej głowy..nie odpuszczę sobie, bede czekała na Niego, bede walczyla! Nie chce nikogo innego poznawać..każdy mówi zobacz ilu jest innych kolesi, a ja ciągle myślę o Nim..bedac w barze zamiast bawić się to ja siedze w telefonie ;-)

nie smuć się SERDEŃKO.

a czy to wasze pierwsze rozstanie ? bo jak nie to jesteś zaślepiona

Do Smutna... Chciałbym abyś spędziła chwilę czasu i przeczytała np. "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello ... może to pomoże Ci zrozumieć SIEBIE

gabriel masz racje

milosc prawdziwa czaem poterzebuje rozstania aby zrozumiec mogl ktos czy kogos kochal naprawde

Do (JA) nie chciałaś rozbijać jego rodziny ,bo sama masz dzieci i męża.

do pani JA. a czemu zaczynasz z żonatymi?to już żaden wolny cie nie chce?doznałaś poraszki i masz czelność o tym pisać na forum.bezwstydnico.

ja rozstalam sie z mezem po 8 latach nagla z dnia nadzien......bylo ciezko.....ale trzeba zyc dalej.... milosc to cierpienie......

jeżeli on tego nie docenia to nie warto się przejmować, widać nie jest ciebie wart, pomyśl ile przykrości tobie uczynił....jezeli masz kogoś bliskiego siostrę, przyjaciłkę....postaraj się z tą bliską osobą porozmawiac często ktoś kto stoi z boku waszego związku widzi troche inaczej warto posłuchac takiej osoby, być może pomoże tobie otworzyć oczy i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy....na zapomnienie potrzeba czasu...
a lgnąć do kogoś kto na ciebie nie zasługuje i nie docenia tego ze ty sie starasz to trzeba olać taki człowiek to taki wampir wypija całą energię....nie daj mu się

Do GRAJEWIANKI:
nastepna zdradzona zona, ktora szuka winy naturalnie nie w mezu tylko w dziewczynie. A zastanawialam sie pani dlaczego te dziewczyny (przewaznie mlode!) godza sie na taki zwiazek z zonatym? Bo ci zonaci zgrywaja nieszczesliwych i ohhh jak zagubionych, opowiadaj bajki o nieszczesliwym malzenstwie, o tym ze nie szukaja przygod tylko zrozumienia i ciepla... itp. itd....
A mlode naiwne dziewczyny w ta wierza. Mi samej sie to przytrafilo przed latami. Naiwnosc, glupota i tyle.
Dzis jestem zona od lat, ale poslubilam faceta, ktory nie byl (nie jest) typem playboya. Kochany czlowiek. Wy bierzecie slub z facetami po ktorych juz od poczatku mozna sie wszystkigo spodziewac a potem wielki dramat! Bo ta bezwstydnica mojego meza (niewinnego) uwiodla!
Eh Grajewianko, moze zamiast szukac winy w "bezwstydnicach" zastanow sie nad swoim mezem?

No zastanawiające są te wypowiedzi. Ludzie czy zawsze wina będzie tylko po stronie Tych ch.... ?
Dlaczego tak utarło się, że wina leży tylko w nas.TO MY ZDRADZAMY, TO MY JESTEŚMY WINNI WSZELKIM NIEPOROZUMIENIOM RODZINNYM.
No zobaczcie jak ten świat został skonstruowany- my "carowie, bogowie i ruscy naczelnicy" jesteśmy tylko solą w oku naszych nieudanych związków bo MY BEZPODSTAWNIE zdradzamy i niszczymy nasze związki. A może by tak zastanowić się dlaczego nasza połowa poszła "w bok" i między bajki proszę wstawić "bo tamta młodsza, ładniejsza, zgrabniejsza".
Proponuję trochę samokrytyki i obiektywniejszego spojrzenia na nasz związek.

Porozmawiajcie,a wtedy wyczujesz czy to jeszcze ma sens.Jeśli to koniec to weż się w garść,zadbaj o siebie ,zewnętrznie i duchowo.W trudnych chwilach przypominam sobie powiedzenie ;''W ŻYCIU NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY.....''.Powodzenia!!!

Brak szacunku i zaufania...już miłość nie pomoże..ciągłe powroty i rozstania, ile tam można?kolejne rozstanie..już ostatnie..nienawisc w sercach..

zaufanie i prawda najgorsza ale prawda todlamnie najwzniejsze Ja widzidze wszysko co sie dzieje w moim zwiosku jak sie rozpada i niewieże temu co widze DOWODOM tylko jej i jaka jest naprawde to że sie bardzo stara SPSZONTA GOTUJE PIEŻE ja to doceniam ale niejestem spelniony
i niewiem co mam dalej jo szpiegować a potem ona to obraca zeto moje urojenia ato niesą moje urojenia ja czuje że ona szuka inego czuje sie zdradony ale jakaś cześć mnie niehce odejść a żondajoc prawdy by mi powiedziala HYBA krzywdze jo bo ona tak sie upiera pszy sfoim ze ja sam niewiem ale jest tak za czensto i hce odejsc i niewiem czy dam rade sam
wedluk mnie najlepsza recepta na milosc to jest taka zeby nanio zaczekac i nieszukac na sile tylko spokojnie
niemam zdania na te posty co pszeczytalem wyżej bo piszoc to sam po sobie zauważylem ze cieszko jest wzioć na siebie wine czuje jak bym sie wybiela że to nie moja wina
co to da że ją obgadam albo sam sie pszyznam do moih blenduf
ja niejestem szczesliwy ona tesz bendoc pod jednym dahem
a ten bula rostania to wydaje mi sie że to tylko pragnienia
nasze skryte bo jeśli wrucimy do siebie to bedzie jak popszednie roztanie i tak w kulko a gdzie jest szcześćie
ja wiem NIEPOWIEM TEGO NIKOMU bo każdy ma inne oczekiwania
i inaczej to wyglonda

Widocznie autorka tego forum nie chcę pojąć że ten koleś zamknął pewnie na nią swe serce. Jeśli piszesz były powroty i rozstania, brak szacunku to na próżno Twoje starania...jeśli jest to facet z dumą i honorem to zapomnij-on nie wróci do Ciebie...

wyciagnijmy chusteczke i razem zaplaczmy ale te fora staja sie denne , nie masz przyjaciol ze pytasz o takie rzeczy na forach? my w twoim sercu i glowie nie siedzimy

czekam od 40 lat i nic. Pewnie wszystko przechlapane. Podpisuję się zaniedbany a.

do,,,,wolej....Juz tak dlugo czekasz to fajnie podaj jakies dane na gg. lub cos innego skontaktuje sie ....

Do szczerej do bolu: a masz jakis problem? jak sie tobie forum nie podoba to sama se swoje zaloz!

Brak szacunku, zaufania, wypalone uczucie...a do tego kiedy kogoś wyrzuca się z domu...i to nie jeden raz :( Smutna...-Smutny Cię kochał ale on ma swoją dumę i poranione serce, które nie wybaczyło kolejnego kopnięcia...

Świat jest pełen szczęśliwych i zranionych ludzi.Nie rozpaczaj, tylko spróbuj zamienić swoje życie, a rany się zabliźnią i być może znów będziesz szczęśliwa.Żyj tym co jest dziś i będzie jutro, a nie tym co byyyyłłłłoooo?Zamknij tamten etap!

Do "m" i tam taka mądra byłaś?

siema słuchaj samotna zjedz se z palca i nie rozpaczaj jak to sie mówi tego kwiata to pół świata kazdy facet to swinia on cie nie kocha bo gdyby ciebie kochał to by cie nie zostawił rapucho ale to nic,idz lepiej zajmij sie dzieciami a nie takimi badziewiami milosc nie istnieje zrozum to...

moim zdaniem powinnaś jeszcze próbować zdobyć na nowo jego serce,nie możesz poddać się bez walki bo później będziesz żałować,no chyba ze on naprawdę się na Tobie zawiódł i znalazł sobie inna bo uznał ze tak będzie najlepiej.Powodzenia

Czegos tu nie rozumiem.Dlaczego kazda kobieta ma ponownie zdobywac serce mezczyzny, ktorego praktycznie i tak juz stracila.Nie warto, chociaz boli.Szczera rozmowa i dowidzenia'Gienia' Stanac mocno nogami na ziemi i swoje zycie brac we wlasne rece.Nie wchodzi sie do tej samej wody dwa razy.Kwestia zaufania jest najwazniejsza, a jak zabraklo go,to nie ma co liczyc na lepsze zmiany.

Po 14 latach malzenstwa rozeszlam sie z mezem i zostalam z malym dzieckiem ..walczylam dwa lata o ten zwiazek bez skutku ..odeszlam !!!..zaczelam od zera sama z dzieckiem i dalam sobie swietnie rade pomimo nieprzespanych nocy i wyplakanych oczu!..Poswiecilam sie dziecku i pracy az w koncu pojawil sie ON!!..i znowu jestem zakochana i szczesliwa i nie dlugo znowu biore slub!!...I DOPIERO TERAZ WIEM JAK SIE NAPRAWDE KOCHA!!GŁOWA DO GÓRY I CIESZ SIE WOLNOSCIA I ZYCIEM ..NIE ROZPAMIETUJ CO BY BYLO GDYBY....WIDOCZNIE TO NIE TA MILOSC ...ZACZNIJ ZYC TAK JAK KIEDYS NIE UMIALAS LUB NIE WYPADALO ...POWODZENIA;-)

A ja jestem w trakcie rozstania. Zapewne bylibyscie ciekawi,po ilu latach? Cha,cha i jestem przekonana, ze jest to najlepsza decyzja mojego zycia. Jaki bedzie final? Zobaczymy. Napewno podziele sie z Wami swoimi refleksjami. W kocu zaczne oddychac "swiezym powietrzem", bo przez wiele lat byly tylko "toksyny".

Jestem juz do dyspozycji. Chetnie odpowiem na pytania zwiazane z rozstaniem po wielu latach malzenstwa.Byc moze moje doswiadczenia uratuja czyjas zraniona dusze. Ja mam to juz za soba.

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.